„JEZIORO CZARNE” LICEALISTÓW MARSZ PATRIOTYCZNY
zmokliśmy, zmarzliśmy ale Koronką do Bożego Miłosierdzia pomodliliśmy
Dziś 13 liściopada o ósmej miast do szkoły grupa uroczych licealistów zebrała się (punktualnie !) przed Urzędem Miasta Marki i poprowadzona przez Pana Wiesława Nowaka podreptała ulicami miasteczka nad jeziorko Czarne albo Kruczek.
Ksiądz Marcin powiedział nam, co działo się w tym miejscu w przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego. Później Pan Marcin wyłuszczył zasady naszego marszu na orientację. Na punktach kontrolnych czekali na nas Pan Marek, Pan Marcin i Pan Wiesław, a ksiądz Marcin wypuszczał kolejne drużynki i mierzył czas.
Musieliśmy trochę znać się na terenie, trochę wykazać się wiedzą praktyczną o złamaniach, krwotokach, hipotermii, przegrzaniu, trochę zmoknąć, trochę zmarznąć i, co było głównym celem Pana Marcina, bardziej niż trochę pobyć ze sobą, porozmawiać…no integrować się poprzez wspólne działanie. Niektórym skarpetki zwinęły się w bucikach, innym spodnie pękły, wszystkim stopy i noski zmarzły. Pomilczeliśmy trochę idąc przez las, ale nie każdy jest w stanie milczeć aż jedenaście minut.
Nad Jeziorem Czarnym są nawet wydmy takie jak nad morzem. Pośród wydm wysokich, lasów gęstych i siąpiącego kapuśniaczku znakomicie radziliśmy sobie z kierunkami świata, pytaniami zadawanymi na punktach kontrolnych.
Drużyna nr 5 czyli Kubuś Palonka (człek Miły), Marcin Kowalczyk (ech ta czupryna), Gabryś Rybczyński (nasz intelektualista), Mateusz Szafrański (młodzieniec, który się budzi) zwyciężyła w naszej skromnej rywalizacji pomimo że to oni nadeszli na punkt kontrolny z niespodziewanego kierunku wyłaniając się z lasu niczym zmoknięte widma.
Być może nagroda jakaś będzie 🙂
Uszanowaliśmy Dzień Niepodległości, pospacerowaliśmy leśnym duktem, zbliżyliśmy się do siebie,pomodliliśmy gorąco za dusze czystościowe. To dużo.
Dzięki Bogu.
mj








Zdjęcia z początku biegu:





