Ze względu na miłość do żeglowania, jaką zaraził nas nasz wychowawca, po raz kolejny postanowiliśmy wybrać się na Mazury.
W planach mieliśmy odwiedzenie leśniczówki Pranie. Nie spodziewaliśmy się jednak, że zatrzymamy się tam, by wymieniać zepsuty silnik. Nie obyło się również bez tradycyjnego spaghetti i wieczornych gier. Niektórzy większość czasu spędzili zawinięci w śpiwory jak larwy, lecząc chorobę morską.
Mimo niewielkich problemów ze zdrowiem wszyscy wróciliśmy zadowoleni.






